RSS

Angels & Demons (2009)

26 Lip

Powód: Ciekawość kolejnej produkcji na postawie książki pana Dana Browna.
Diagnoza: Wielowiekowe bractwo Iluminaci będący najbardziej wpływową organizacją podziemną i zaprzysiężonym wrogiem kościoła katolickiego, zadaje cios Rzymowi. Tuż po śmierci papieża porywają kardynałów, z których każdy był brany pod uwagę jako kandydat na jego następcę. Groźba, iż pozabijają każdego z nich staje się jeszcze bardziej realna, kiedy w grę wchodzi wykradziona z instytutu CERN antymateria, która po rozładowaniu baterii zasilającej wybuchnie nie tylko zabijając ludzi, ale także wysadzając prawdopodobnie cały Watykan. Robert Langdon z pomocą włoskiej badaczki Vittori Vetra rozpoczyna wyścig z czasem poprzez katedry, mroczne krypty i katakumby Watykanu. Jednak czas nie jest bezlitosny a konklawe nie może czekać… Długo nosiłam się z tym filmem. Pamiętam, że miałam nawet wybrać się na niego do kina. Jednakże pamięć o tym jak zmarnowałam pieniądze na ekranizacje Kodu Leonarda Da Vinci, skutecznie zatrzymała mnie w domu. I nie żałuje, nie jest to film, który koniecznie trzeba zobaczyć w kinie. No może poza jedną z końcowych scen jednak to nieco za mało względem całości. Ogólne wrażenie bardzo pozytywne, do tego stopnia pozytywne, że następna książka, jaką kupie to bez wątpienia Anioły i Demony pana Browna. Powiem szczerze, że jeśli idzie o ekranizacje (nie mówię o książce gdyż akurat tej nie czytałam) to ta podobała mi się o wiele bardziej niż Kod. Kodem byłam silnie zawiedziona ze względu na to jak bardzo wciągnęła mnie książka. Nie interesował mnie obrazoburczy temat religii, ale kryminał to był świetny. Film niestety stłamsił moje oczekiwania i spuścił w klozecie. Niemalże miałam ochotę podejść do kasy i poprosić o zwrot kosztu biletu. Dlatego też sporo czasu zajęło mi zmuszenie się do tej ekranizacji a tu taka niespodzianka. Ten film jest naprawdę dobry. Cieszy mnie to, iż temat religijny stanął na poboczu, wręcz był jedynie tłem do intrygi zwyczajnie kryminalnej. Oglądałam ten film jako dobrą sensacje i jako sensacja zasługuje na ocenę bardzo dobrą. Nie jest to, co prawda tak dobry poziom jak poprzedniej książki pana Browna jednakże nie mogę w pełni wypowiedzieć się na ten temat sugerując się jedynie ekranizacją. Jeśli ktoś lubi takie kryminalne zagadki, tajemnicze zabójstwa, pościgi.. to jest to jeden z lepszych filmów w tym temacie. Ale co tu dużo mówić Tom Hanks nie jest jakimś tam zwykłym aktorzyną 😉 Polecałabym tym, którzy nie fascynują się książkowymi pierwowzorami. Nie należy spodziewać się tu jakiś wielkich sensacji i ciosów wymierzonych w policzek kościoła. To zwykły film o kryminalnej fabule, nic poza tym.
Plus: Jak już wspomniałam podoba mi się to, iż skupiono się na sensacji. Jakkolwiek nie zawsze było to plusem. Trochę za dużo tych pościgów, choć fakt, utrzymuje to adrenalinę na odpowiednim poziomie. Złośliwi mówią, iż film nie ma zbyt głębokiej treści. Fakt, nie ma. Mimo to ogląda się go przyjemnie, więc nie marudźmy. Takie filmy także muszą powstawać, a ja nie zawsze mam nastrój na niewiadomo jak głębokie przesłania. To rozrywka moi drodzy krytycy, nie ma produkcji doskonałych. Jakkolwiek Tom Hanks być może nie popisuje się tu zbyt silnie to mam do niego sentyment i oglądanie go było dodatkowym plusem (pominę fakt, iż Roberta Langdona zupełnie inaczej wyobrażałam sobie czytając Kod ale sprawdza się w tej roli dość nieźle). Zafascynowało mnie to, iż ekipy filmowej nie wpuszczono do prawdziwych kościołów, więc wszystkie te wnętrza są zwyczajnie odtwarzane. Zwyczajnie to tym wypadku nieco śmieszne słowo gdyż ciężko uwierzyć, iż są to jedynie atrapy. Dynamika filmu skutecznie utrzymuje uwagę widza i do samego końca nie sposób się domyślić, o co tak właściwie chodzi, co jest oczywiście wielkim plusem za autora, za to właśnie uwielbiam jego książki. Pozycja dla tych, którzy lubią nieco adrenaliny. Bez wątpienia nie wielce poważna i konieczna.

 
2 Komentarze

Opublikował/a w dniu 26/07/2010 w + Obejrzane, - Thriller

 

Tagi: ,

2 responses to “Angels & Demons (2009)

  1. xxeeveexx

    26/07/2010 at 20:12

    książkę czytałam z oczami jak pięciozłotówki – co tam piach między zębami i między kartkami – żeby tylko przeczytać! (nad morzem akurat byłam)

    a Robert Langdon też dla mnie zupełnie inaczej wyglądał ;P

     
    • Ann

      27/07/2010 at 10:55

      „co tam piach między zębami i między kartkami” co za poświęcenie dla literatury XD ja już niestety nie będe czytać z oczami jak 5zł, co najwyżej 50gr 😉 skoro już wiem jak się kończy 😦

      Prawda? Jakoś tak.. ale Tom zły nie jest 😉

       

Dodaj komentarz